Info
Ten blog rowerowy prowadzi Dadu z miasteczka Altendorf. Mam przejechane 5818.64 kilometrów w tym 1020.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.47 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 4225 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2013, Lipiec4 - 0
- 2013, Czerwiec11 - 0
- 2013, Maj8 - 1
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień7 - 0
- 2012, Sierpień1 - 2
- 2012, Lipiec2 - 0
- 2012, Czerwiec4 - 0
- 2012, Maj12 - 2
- 2012, Kwiecień2 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień13 - 0
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień5 - 2
- 2011, Marzec5 - 1
- 2010, Wrzesień2 - 1
- 2010, Sierpień22 - 15
- 2010, Lipiec26 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 22
- 2010, Maj5 - 2
- 2010, Kwiecień1 - 0
- DST 81.36km
- Teren 5.00km
- Czas 04:07
- VAVG 19.76km/h
- VMAX 48.03km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Dąbrowska
Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0
Wyruszamy z ulicy Lwowskiej w kierunku lasku Lipie przez ulice Słoneczną oraz Jana Pawła II.
Z lasku czerwony szlak rowerowy zaprowadzi nas do Woli Rzędzińskiej by potem na chwile iść wspólnie z zielonym szlakiem z którego potem skwapliwie korzystamy, aby zaprowadził nas przez Stare i Nowe Żukowice, Nowa Jarząbka ,Luszowice aż do Dąbrowy Tarnowskiej. Szlak ten jest miejscami kiepsko oznaczony lub wcale. I dlatego parę razy zdarzyło mi się po prostu go zgubić. Nawet jest miejscowość Kraków po drodze, ale mimo mapy nie wracałem się na właściwą trasę i zostawiłem to miejsce z boku po zgubieniu na chwilę szlaku. I tak trasa mimo tych niedogodności jest naprawdę urokliwa. Zdarzają się szutry i kiepski asfalt też, ale warto naprawdę zobaczyć. te ciche spokojne zakątki, ładne widoczki , kapliczki na rozstajach dróg.
Podjazdy są niekiedy, ale delikatne, takie w sam raz na trasę rekreacyjną jak ta. Mijamy miejscowości Nowa Jarząbka, przed nią mamy podjazd ale za nią aż do Luszowic czy nawet jak przegapimy moment skrętu to do miejscowości Nieczajna Góra mamy praktycznie cały czas z górki. Za Luszowicami niezwykły widok. Stado krów na pastwisku, i to nie jedno. Dawno nie widziałem czegoś takiego. Spotkać jedną czy dwie krowy się udaje, ale stado całe i zaraz drugie i trzecie ? To rzadki widok. Szkoda że nie miałem czasu, zatrzymał bym się na ciepłe mleczko prosto od krówki;) Jeżeli jak wspominałem przegapimy skręt szlakiem zielonym na Dąbrowe, to zajedziemy jak ja do N. Góra i z tej miejscowości musimy skręcić na lewo przez most w kierunku na Dąbrowe Tarnowską. Parę km podjazdu, ale miły i fajny. Potem delikatny zjazd z górki i już widzimy napis Dąbrowa Tarnowska wita swych gości.
Akurat słoneczko świeciło tak że musiałem zdjęcie po tej stronie zrobić.
No to jeszcze delikatna górka, do sklepu po piciu i już parkujemy przy ławeczce na rynku. Chwila odpoczynku i ruszamy poszukiwać szlaku niebieskiego tym razem. Znalazłem go obok dworca za mostem. Ten szlak prowadzi nas z Dąbrowy do Żabna przez Oleśnice i Bucze. Też pięknie tam. Ja ominąłem tą ostatnią miejscowość ze względu na leśną drogę która była cała pod wodą i chmary komarów. Następna urocza miejscowość to Odporyszów.
Piękny kościół, żałuje że nie mogłem go zwiedzić, ale cóż roweru bez opieki nie zostawimy. Za to udało się zwiedzić tak zwane „Źródełko” , czyli miejsce objawienia Najświętszej Panny.
Źródełko niestety zamknięte, a krany bez kurków. No szkoda. Trudno, foto relacja i ruszamy dalej na Żabno.
Tu się dowiaduje iż z powodu wielkiej wody lepiej abym pojechał główna droga na Tarnów a nie jak planowałem bokiem obok torów na Łęg Tarnowski. Cóż, korzystam z tej rady. Przed Niedomicami spotykam jeszcze niespodziewanie na stacji benzynowej znajomych którzy akurat wracali z Bieszczad do Krakowa i Rybnika. Chwilkę rozmawiamy po czym kontynuuje moja trasę powrotną. Mijam Niedomice , Ilkowice , wracam drogą koło bruk betu i ulicą Piaskową, by potem skręcić w prawo na Romanowicza a na jej końcu dotrzeć do ulicy Klikowskiej i po następnym skręcie tym razem w lewo dotrzeć pa paru km do rynku w Tarnowie. Teraz jeszcze Wałowa i do domu.
Licznik wskazuje 81,36 km. Potwierdza mnie to w przekonaniu iż jeżeli miał bym czas oraz „drobne” to bym odważył się pojechać na Mazury lub nad morze.