Info
Ten blog rowerowy prowadzi Dadu z miasteczka Altendorf. Mam przejechane 5818.64 kilometrów w tym 1020.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.47 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 4225 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Kwiecień2 - 0
- 2013, Lipiec4 - 0
- 2013, Czerwiec11 - 0
- 2013, Maj8 - 1
- 2012, Październik6 - 0
- 2012, Wrzesień7 - 0
- 2012, Sierpień1 - 2
- 2012, Lipiec2 - 0
- 2012, Czerwiec4 - 0
- 2012, Maj12 - 2
- 2012, Kwiecień2 - 0
- 2012, Marzec1 - 0
- 2012, Luty1 - 0
- 2011, Listopad1 - 0
- 2011, Październik2 - 0
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień13 - 0
- 2011, Lipiec17 - 2
- 2011, Czerwiec3 - 0
- 2011, Maj1 - 0
- 2011, Kwiecień5 - 2
- 2011, Marzec5 - 1
- 2010, Wrzesień2 - 1
- 2010, Sierpień22 - 15
- 2010, Lipiec26 - 4
- 2010, Czerwiec26 - 22
- 2010, Maj5 - 2
- 2010, Kwiecień1 - 0
- DST 94.15km
- Teren 16.00km
- Czas 06:12
- VAVG 15.19km/h
- VMAX 47.58km/h
- Sprzęt Clifek
- Aktywność Jazda na rowerze
Kierunek Tomaszów
Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 17.07.2010 | Komentarze 0
Ruszyliśmy rano skoro świt.Koguty mnie obudziły.
Piękne widoki budzącego się dnia.
Świt, mgielka delikatna, pięknie po prostu.
Skotniki śniadanko i dalej na Dąbrowę nad Czarną a potem przeciąć obie krajówki,
by po paru kilometrach wylądować w Zarzęcinie.
Najpierw kawusia, dokładnie w tym barze Fregata,
w którym w 2002 imprezę zorganizowałem, czyli zlot motocyklowy www.riders.pl
Teraz kąpiel się przyda. Zaszyłem się na odpoczynek niedaleko miejscowości Karolinów.
Po paru godzinkach, kiedy już odpocząłem, zjadłem, wykąpałem się oraz przespałem poleciałem dalej
przez Smardzewice na Tomaszów Mazowiecki.Tutaj z powodu upału dla odmiany ochłodziłem się w rzece Pilicy.
Potem kierunek Ujazd, do którego nie dotarłem.Przy wyjeździe bowiem widzę nazwę miejscowości Cekanów, tam też się kieruję, by potem przez las
dotrzeć do drogi na Lubochnię. Ta droga przez las to była masakra, bardzo kiepskiej jakości i chmary końskich much i komarów.
Ale cóż, tak to jest jak się mapy nie bierze ze sobą, a tylko luźne strony starego atlasu, bo tak jest większa przygoda.
W Lubochni, w tej samej w której stacjonował król jak na
Grunwald szedł.
Następne miejscowości to miedzy innymi Tarnowska Wola, aż zdjęcie musiałem zrobić.
Potem popytałem trochę o miejsce na nocleg, i zostałem skierowany do pięknego małego jeziorka w miejscowości Chociszew.
To ciut zmieniło plany, zobaczymy jak dalej pojadę.Nad jeziorkiem poznałem wesoła ekipę, pół nie przespanej nocy, mimo że nie uczestniczyłem w balandze :)
Ale co tam, fajnie że tak można tylu fajnych ludzi podczas wyprawy poznać.Burza straszyła, ale poszła bokiem.