Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dadu z miasteczka Altendorf. Mam przejechane 5818.64 kilometrów w tym 1020.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 4225 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dadu.bikestats.pl
  • DST 45.39km
  • Teren 34.00km
  • Czas 03:24
  • VAVG 13.35km/h
  • VMAX 53.37km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Za górami i lasami

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 2

Cel na dziś to zapora Steinbachtalsperre Poniekąd nie ma daleko, ale droga biegnie z doliny w górę, potem zjazd i znów wspinaczka. I tak parę razy. Na początek dobrze już znaną drogą do kapliczki, potem Merzbach które widziałem wczoraj. Zjazd w dolinę, odwiedzenie źródełka i wspinaczka po drugiej stronie wsi na szczyt góry.

Dużo koni po drodze można zaobserwować. Te dwa były bardzo miłe. Potem zjazd do wsi Loch, wspinaczka we wsi pod górę i ze szczytu zjazd nad zaporę Madbachtalsperre Zapora ta nigdy nie została dokończona, mimo to fajnie tu, cicho i spokojnie.
Po krótkim pobycie długa wspinaczka pod górę, trwa to dość trochę, ale osiągam najwyższy szczyt w tym regionie. Można było jechać inną trasą, ale po co robić coś łatwiej, jak można zrobić to ciekawiej.
Zjazd z góry nad zaporę już odbył się bez niespodzianek. Jezioro okrążam na około, po drodze zbaczają aby zwiedzić miejscowość Kircheim. I droga powrotna, znów całkiem innym szlakiem. Jeszcze dla rekreacji przebiłem na jakiejś róży czy innym badziewiu oponę z tyłu. Ciut delikatne te Smarty są. Po naprawie ruszam dalej, no i parę kilometrów, chaszczy i innych takich znów flap. Tym razem dopompowuje koło i daje rade doczołgać się nad zaporę Madbach. Tutaj łatam dętkę i jazda dalej do domu. Po wspinaczce na górę widać pięknie już Tomburg z drugiej strony. Za nim, gdzieś przed horyzontem mieszamy. Potem zjazd z góry, droga do źródełka, okrążenie góry z drugiej strony, paręnaście kilometrów lasu, dzikich ścieżek i ląduje na skraju miejscowości Rheinbach. Stąd to już spacerek, brzegiem lasu kawałek, potem między polami i sadami na placówkę. Fajnie było. Bliziutko ale bardzo wyczerpująco.


Kategoria Wycieczki



Komentarze
Dadu
| 16:02 piątek, 15 lipca 2011 | linkuj No, masz racje. Powinienem po pracy każdą wolną chwile spędzać na internecie, graniu a weekendy na chlaniu. Niezły pomysł. Ale wybacz, wole pozwiedzać, coś poznać lub pouczyć się.
W obecnej sytuacji nie ma to znaczenia co akurat w danym momencie robię, bo jak sama wiesz rodzina jest niestety bardzo daleko. Dlatego robię to co uwielbiam i na co akurat mam czas.
hela
| 19:29 środa, 13 lipca 2011 | linkuj No szwagierku widoczki na pewno superrrr , ale czy to jest ważniejsze od RODZINYYYYYYYYY?????Chyba zbytnio Cie to pochlania. Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!