Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dadu z miasteczka Altendorf. Mam przejechane 5818.64 kilometrów w tym 1020.52 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 15.47 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 4225 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dadu.bikestats.pl
  • DST 153.78km
  • Czas 08:35
  • VAVG 17.92km/h
  • VMAX 47.34km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Malbork to dziura a Westerplatte zdobyte...

Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 20.07.2010 | Komentarze 2

Malbork zdobyty z "marszu",

dziura kompletna, nic tam nie ma, jedzenia nie dają, tandetę pod zamkiem sprzedają, a poza tym lepsza mieścinka to Nowy Staw, fajne miasteczko z klimatem, serio, lepsze od oklepanego M.

"Wieża kościoła w Nowym Stawie"

Z Nowego Stawu na Ostaszewo i Mikoszewo,
Naturalnie przeprowadzamy chrzest rowerków w morzu naszym kochanym Bałtyckim.

Potem prom, wyspa i na Westerplatte.

A przed nami Gdańsk i Gdynia, które osiągamy wieczorem. W Gdyni mamy nocleg, a jutro szturmujemy Hel, cel naszej podróży.




  • DST 140.08km
  • Teren 3.00km
  • Czas 07:32
  • VAVG 18.59km/h
  • VMAX 54.41km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kierunek Pomorskie...

Poniedziałek, 19 lipca 2010 · dodano: 20.07.2010 | Komentarze 0

Ruszamy dość późno, ale przecież mamy czas. Lecimy na Rypin po drodze mijając Karlewo, oraz inne widokowe miejsca. Śniadanie w postaci pysznej grochówki zostało jeszcze przed Rypinem zapodane.

Sam Rypin, ot mała mieścinka, akurat w której przeprowadza się troszkę remontów nawierzchni. Dalszy etap to Brodnica,

Wesoła reklama na wjeździe do Brodnicy.
potem Łąkorek, w którym odbijamy w bok nad jezioro Łąkorz aby odpocząć nieco. To już 80 km zrobione dziś a cały czas dalej pod wiatr, i do tego ciągle dość intensywne pagórki. Kolejne etapy to Biskupiec gdzie zaopatrujemy się w kolacje, potem Kisielice i Prabuty drogą numer najpierw 15 a potem 522. Po wjeździe do województwa Pomorskiego, na pierwszym napotkanym przystanku spożywamy kolacje, niestety bez herbaty bo zapałki przepadły, a wszyscy zatrzymani to byli niepalący, ale może wystraszeni :)potem posileni i zmotywowani osiągamy Prabuty a kawałek za nad jeziorem Dzierzgoń rozbijamy się na nocleg.Wieczorem jechało już się znacznie lepiej, ustał praktycznie wiatr. Szkoda że nie udało nam się dalej zalecieć, no ale cóż. Jutro też jest dzień.




  • DST 170.04km
  • Teren 4.00km
  • Czas 09:49
  • VAVG 17.32km/h
  • VMAX 41.05km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranna herbatka i walka z wiatrem

Niedziela, 18 lipca 2010 · dodano: 18.07.2010 | Komentarze 0

Tak tak, już wstałem, herbatkę wypiłem, teraz idę się do jeziorka wykapać i jedziemy dalej pomału.Po drodze jakieś śniadanko, bo wczoraj sklepu nie znalazłem przed kolacją.Jeszcze telefon od Robaczka iż ruszył z domu i podąża do Sannik.
Po kąpieli ruszmy w kierunku na Żelechlinek, a potem znów miejscowość Karolinów, tyle że inna, do końca asfaltu, potem terenem przez las i wylatuje na drodze asfaltowej prowadzącej do Jeżowa.Tutaj śniadanko w parku na rynku.Jeżów to małe miasteczko, gdzie spokoju się nie zazna z powodu bandy pijaków która okupuje skutecznie prawie wszystkie ławki.Dlatego szybciutko zjeść i lecę dalej w kierunku Słupi w której odbijam na Lipce Reymontowskie. Po dotarciu do tej miejscowości fotografuje tylko zamknięte muzeum i lecę dalej.
Miejscowość jest rozkopana strasznie, domku Reymonta nie zwiedzam nawet.Następne miejscowości to Pszczonów, Kuczków, Uchań Dolny i... koniec drogi.Na mapie jest asfalt, a ja tu mam polno-piaszczystą drogę.

Pani z domu obok mówi iż asfalt był, ale cienko polali i nie ma.Cóż, ogień i do przodu, przeprawiamy się aż dolatujemy do asfaltu, skręt w prawo do wioski Wygoda, w lewo i po paru kilometrach lądujemy w Łowiczu.Tu tylko szybko zdjęcie na rynku i lecim na Sanniki bo Tomuś czeka. Idzie to topornie, bo cały czas jadę praktycznie pod wiatr, od początku trasy tego dnia. Droga 584 całkiem całkiem.Po drodze jeszcze, na wylocie rozmawiam z Tomkiem, skarży się iż Sanniki to dziura zabita dechami i nawet ławek nie ma. Ustalamy aby podjechał do Gąbina i poczekał tam na mnie.Gąbin dał rade, ławka była, a i miasteczko dużo przyjemniejsze.Ja po jakimś czasie doczłapuje się ciut wykończony przez ten wiatr do miejsca spotkania. Teraz oboje zastanawiamy się co dalej. No Płock by trzeba osiągnąć, tak wypada no.To kierunek Płock, przeprawa mostem przez Wisłę, potem kolacja w barze na wylocie. Zastanawiamy się co dalej, a no jeszcze parę km i noclegu szukamy.Niestety, po drodze albo nic nie było, albo za chciwi ludzie, i tak wylądowaliśmy w Sierpcu.



pomnik po drodze.




  • DST 94.15km
  • Teren 16.00km
  • Czas 06:12
  • VAVG 15.19km/h
  • VMAX 47.58km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kierunek Tomaszów

Sobota, 17 lipca 2010 · dodano: 17.07.2010 | Komentarze 0

Ruszyliśmy rano skoro świt.Koguty mnie obudziły.
Piękne widoki budzącego się dnia.
Świt, mgielka delikatna, pięknie po prostu.

Skotniki śniadanko i dalej na Dąbrowę nad Czarną a potem przeciąć obie krajówki,
by po paru kilometrach wylądować w Zarzęcinie.
Najpierw kawusia, dokładnie w tym barze Fregata,
w którym w 2002 imprezę zorganizowałem, czyli zlot motocyklowy www.riders.pl
Teraz kąpiel się przyda. Zaszyłem się na odpoczynek niedaleko miejscowości Karolinów.

Po paru godzinkach, kiedy już odpocząłem, zjadłem, wykąpałem się oraz przespałem poleciałem dalej
przez Smardzewice na Tomaszów Mazowiecki.Tutaj z powodu upału dla odmiany ochłodziłem się w rzece Pilicy.
Potem kierunek Ujazd, do którego nie dotarłem.Przy wyjeździe bowiem widzę nazwę miejscowości Cekanów, tam też się kieruję, by potem przez las
dotrzeć do drogi na Lubochnię. Ta droga przez las to była masakra, bardzo kiepskiej jakości i chmary końskich much i komarów.
Ale cóż, tak to jest jak się mapy nie bierze ze sobą, a tylko luźne strony starego atlasu, bo tak jest większa przygoda.
W Lubochni, w tej samej w której stacjonował król jak na
Grunwald szedł.
Następne miejscowości to miedzy innymi Tarnowska Wola, aż zdjęcie musiałem zrobić.

Potem popytałem trochę o miejsce na nocleg, i zostałem skierowany do pięknego małego jeziorka w miejscowości Chociszew.
To ciut zmieniło plany, zobaczymy jak dalej pojadę.Nad jeziorkiem poznałem wesoła ekipę, pół nie przespanej nocy, mimo że nie uczestniczyłem w balandze :)
Ale co tam, fajnie że tak można tylu fajnych ludzi podczas wyprawy poznać.Burza straszyła, ale poszła bokiem.




  • DST 196.03km
  • Czas 10:08
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 57.18km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas wiekich czynów - Tarnów - Hel

Piątek, 16 lipca 2010 · dodano: 17.07.2010 | Komentarze 0

Ruszamy w Tarnowie z rynku punkt 7 godzina, równo z dzwonami w kościele i na ratuszu.


Kierujemy się na Żabno a potem Borusową.Niestety w tej ostatniej miejscowości prom jest nieczynny, więc musimy wrócić się parę kilometrów.
To skutkuje zmiana trasy. Dolatujemy do Ujścia Jezuickiego i przeprawiam się promem do Opatowca. Tutaj zaraz na brzegu rzeki wita mnie Marszałek.



Krótka przerwa w tym miasteczku i lecimy boczną drogą na Pińczów, Nowy Korczyn i Busko Zdrój zostawim całkiem z boku.
Po drodze zwiedzamy jeszcze na szybko Wiślicę, malutkie urocze miasteczko z katedrą i rzeką Nidą obok.
Potem dalej kierunek Pińczów, a po osiągnięciu tej miejscowości, po uzupełnieniu wody i posiłku lecimy na Jędrzejów.
Droga do Jędrzejowa jeszcze jako tako, ale sam Jędrzejów nigdy nie budził mej sympatii.
Tak było i tym razem. No trudno, lecę dalej na Małogoszcz.
W połowie drogi zażywam szybkiej kąpieli w rzece Biała Nida.



Nie pomogło to zbyt wiele, dalej jestem wykończony słońcem i podjazdami.Świętokrzyskie jest piękne, ale męczące.
W Małogoszczy coś na ciepło na szybko.Poza tym zaczyna padać.
Ten deszcz mnie ożywia i daje nową siłę.Ruszam drugi etap w lejącym dość deszczu.
Trasa prowadzi przez
Krasocin, Oleszno, Mokre Góry do miejscowości Przedbórz.
Mokre Góry to już województwo Łódzkie. Szturmem całe Świętokrzyskie odrobiłem, w szarży której nawet Legioniści Marszałka by się nie powstydzili.
Przedbórz to mała fajna mieścinka w której jest parę zabytków i przepływa przez nią Pilica.
Kieruje się bokami na miejscowość Skotniki.Po drodze nocuje ale w miejscowości Taras, gdzie miły pan spotkany w sklepie
sam proponował abym na jego polu namiot sobie rozbił na noc.
Co też skwapliwie uczyniłem.


pomnik NSZ w Olesznie.




  • DST 1.17km
  • Czas 00:07
  • VAVG 10.03km/h
  • VMAX 23.31km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Serwis

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 0

Odebrałem Clifka z serwisu. Szprychy dociągnięte, luzy zlikwidowane.


Kategoria Na około komina


  • DST 30.00km
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bianchi do pracy

Czwartek, 15 lipca 2010 · dodano: 15.07.2010 | Komentarze 0

Dziś Bianchi do pracy. Najkrótszą drogą, pomalutku, tak aby suport nie zepsuł się do końca.
Odgłosy jakie wydobywają się z tej części rowerka nie napawają optymizmem.
Mimo to po drodze odnaleźliśmy jeszcze cmentarz numer 216.
Spoczywa na nim 7 żołnierzy armii Austro węgierskiej. Niestety, cmentarz wymaga pilnie konserwacji.

Jest zlokalizowany zaraz przy wale przeciwpowodziowym na prywatnej posesji. Jak tylko przekroczymy most nad Dunajcem na A4, schodzimy schodami na dół,
a ten dom zaraz pierwszy po prawej stronie to za nim się znajduje cmentarz

Na pomniku krzyż z łusek karabinowych


A na Pomniku napisy:
” FÜR GOTT, KAISER UND VATERLAND 1915
"ERRICHTET K.K. 28 LDST BAON”


"Dla Boga, Cesarza i Ojczyzny"
"Wykonał 28 batalion landszturmu”


Po zwiedzeniu kontynuujemy podróż do pracy.
Drogę powrotna planuje również tą trasą.




  • DST 41.64km
  • Teren 0.30km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 39.24km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa trasa do pracy

Środa, 14 lipca 2010 · dodano: 14.07.2010 | Komentarze 0

Dziś jak planowałem tak zrobiłem. Do pracy przez Mikołajowice. Piękna cicha i spokojna trasa. Jednak trzeba same "centrum" Mikołajowic ominąć przez taki skrót który wczoraj poznałem. Jest kawałek szutrówki na tym skrócie, ale w samych Mikołajowicach jazda obok firm przemysłowych jak Stalbud nie należny do przyjemności.


Droga Mikołajowice - Zakrzów

Z powrotem jak planowałem, z pominięciem pewnego odcinka. Spodobał mi się ten szlak. W Tarnowie, prosto do serwisu, jeszcze przed jazda przejrzeć Clifka i poodkręcać szprychy. Tak tak, Tarnowskie pseudo drogi rowerowe.Wypada na to że jutro Bianchi trza ruszyć na szlak.
A po powrocie do domu miła niespodzianka

http://www.tarnow.pl/index.php/pol/Miasto/Aktualnosci-tarnowskie/Rowerem-na-Hel

No linka nie umiem jeszcze wstawić.




  • DST 41.38km
  • Teren 0.30km
  • Czas 02:09
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 38.12km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu urozmaicenia

Wtorek, 13 lipca 2010 · dodano: 13.07.2010 | Komentarze 0

Dziś do pracy standardowo, ale z powrotem już inna drogą, przez Zakrzów i Mikołajowice. Właściwie fajna trasa, mniej ruchu, i całe szczęście ani jednej ciężarówki.Czy dalej czy bliżej tego nie wiem, rano zbadam jak mi się uda to będę wiedział. Ogólnie bardzo fajne urozmaicenie, i bezpieczniej.




  • DST 28.30km
  • Teren 0.20km
  • Czas 01:35
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 41.77km/h
  • Sprzęt Clifek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerek w Bagażniku

Poniedziałek, 12 lipca 2010 · dodano: 12.07.2010 | Komentarze 0

No, dziś tylko parę kilometrów, jako że musiałem odstawić samochodzik w warsztacie. Dlatego Clifek odbył dziś podróż w bagażniku. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Przynajmniej poznałem nową fajną, mimo że krótką trase.
W drodze powrotnej już normalnie, przez Ostrów i Mościce. Starałem się ale jechać "delikatnie" tak aby sił nie marnować. Taki mały trening piątkiem.